Szukaj na tym blogu

czwartek, 3 marca 2011

Pol-Aqua tonie?

W dzisiejszym "Pudelku Biznesu" ukazał się artykuł o problemach spółki Pol-Aqua. Rychło wczas. W spółce jest niezbyt ciekawie już od kilku ładnych lat. Patrząc na jej historyczne wyniki widać było choćby rentowność dużo niższą, niż średnia w branży, do tego systematycznie spadającą (na poziomie EBITDA z 9,9% w 2007 do 4,5% w 2009) nawet wczasach boomu budownictwa infrastrukturalnego. Podnoszono, że jest problem z rentownością kontraktów, że taki Most Północny spółka co prawda buduje, ale nie powinna na tym kontrakcie zarobić (druga oferta w przetargu opiewała na kwotę PLN 1,013 mld, niby to tylko 3,7% więcej, ale przy takich marżach to kolosalna różnica), i że do końca nie wiadomo, co w tej grupie siedzi poukrywane po kątach.

Gdy w 2009 ogłoszono przejęcie Pol-Aqua przez Hiszpanów z ACS (za pośrednictwem ich spółki zależnej Dragados - obecnej wcześniej w Polsce), wielu odetchnęło z ulgą, że teraz to już będzie tylko lepiej. A zaczęło się sypać. Po kolei.

Pierwsza czerwona lampka zapaliła się w lutym 2010 Marek Stefański zrezygnował z przewodniczenia Radzie Nadzorczej Spółki. "Z powodów osobistych". Jasne. I pewnie nie miało to żadnego związku ze słabymi wynikami spółki za 2009 opublikowanymi 3 tygodnie później. Ani ze stratą, jaką spółka wykazała w raporcie rocznym. Okazało się, że inne spółki z grupy są warte o PLN 45 mln mniej, niż sądzono. Do licha, przecież na jesieni 2009 był robiony due diligence w związku z przejęciem przez ACS. Co takiego mogło się wydarzyć przez pół roku, ze wartość spółek zależnych spadła o jedną piątą? Pytanie powinno brzmieć: co takiego w tych spółkach znalazł nowy właściciel?


Na odpowiedzi nie trzeba było długo czekać. Już w sierpniu 2010 gruchnęła wiadomość, że zależna od Pol-Aqua Vectra z Płocka zwolni trzecią część załogi, gdyż ma kłopot z należnością za wybudowanie Galerii Mazovia (chodziło o PLN 17 mln) i traci płynność. Cała historia była niezwykle ciekawa, ale to temat na osobny wpis. Grunt, że w sprawę zaangażowała się prokuratura (pojawiły się podejrzenia o popełnienie przez Vectrę oszustwa), a do sądu zaczęły napływać wnioski o upadłość (miesiąc temu wpłynął kolejny). Efekt był taki, że Pol-Aqua spisała tę spółkę z bilansu, wykazując stratę z tytułu utworzonych rezerw w kwocie PLN 84 mln.    


Nie był to koniec kłopotów Pol-Aqua, gdyż jesienią wypłynęły na powierzchnię problemy z płynnością innej spółki zależnej - Placidus Investments. To nowy podmiot powołany do życia w 2008, miał się zajmować budową ekranów akustycznych przy drogach. I nawet nieźle mu to szło wolumenowo (choć rentowny nie był), do czasu kiedy na wierzch wypłynęły niezapłacone faktury na kilka milionów. Wierzycielami byli współzałożyciele spółki, a faktury dotyczyły opłaty za know-how. Bez komentarza.


I tak oto czytam sobie dziś raport Pol-Aqua, a tam same dziwy. Prawie PLN 290 mln straty netto  za 2010. Auć. Skąd ta strata? Ano, tak do końca, to nikt nie wie. Przychody się kurczą, strata jest już na poziomie sprzedaży (PLN 5 mln), co wskazywałoby na wspomniane przez mnie problemy z rentownością kontraktów. Do tego należy doliczyć odpisy z tytułu utraty wartości akcji w spółkach (Vectra, Placidus, w sumie policzmy z górką PLN 85 mln), Lecz to wciąż mało, szukamy dalej. Dwukrotny wzrost pozostałych kosztów operacyjnych (+PLN 71 mln) oraz utrzymane koszty prowadzenia biznesu i zrobiła się wielka dziura. Ale to nie wszystko.


Oto bowiem, czytamy, iż spółka po raz kolejny zweryfikowała wyniki za ... rok 2009. Przypomnijmy, że w lutym 2010 Pol-Aqua pokazała na koniec 2009 PLN 13 mln zysku netto. W maju 2010 w raporcie rocznym wykazała PLN 37 mln straty netto. A teraz - trzymajcie się - w raporcie za 2010 zweryfikowała wyniki za 2009 do PLN 84 mln straty netto. Grubo.


Biorąc pod uwagę kłopoty Pol-Aqua z komunikacją z rynkiem po zmianie właściciela, oraz opóźnianiem publikacji danych finansowych, sprawą zainteresowała się KNF. Niezależnie od wyników kontroli, od spółki należy się trzymać z daleka. Chyba, że ktoś lubi hazard. 


P.S. Nie mam dostępu do takich danych, ale może ktoś ma i - jeżeli są publiczne - powie nam, czy aby w ostatnim roku, kiedy przychody Pol-Aqua i jej backlog lecą na łeb, na szyję, Dragados nie odnotował istotnego wzrostu podpisanych kontraktów? Jego nazwa przewinęła się kilka razy przy dużych projektach drogowych.      
       

2 komentarze:

  1. Co do POL AQUA to nie jest tajemnicą, że ta spółka dyrektora finansowego z prawdziwego zdarzenia ma od listopada 2010 r. Do tej pory spółka nie znała takich pozycji w budżecie i bilansie jak rezerwy, koszty zarządu, koszty ogólnie, więc wyniki były bardzo optymistyczne. Do czasu gdy były zlecenia nie było problemu z cash flow (przynajmniej tak się zdawało) wygrywało się duże kontrakty po kosztach, gdzie nie wszystkie koszty się uwzględniało. co prawda nie zamierzam kupować akcji tej spółki (jak też innej z branży) ale warto ją obserwować, bo szansa na to że się podniesie jest duża - mocny inwestor.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo możliwe, że po wyrezerwowaniu wszystkiego, co się dało, spółka zacznie pokazywać poprawę wyników ('skoro nie może być gorzej, to może być już tylko lepiej'). Nadal jednak ma słaby portfel zamówień, a na rynku za kilka lat zrobi się ciasno. Dobrym wyjściem wydaje się połączenie Pol-Aqua z polskim oddziałem Dragados (pytanie, czy mniejszościowi akcjonariusze zgodzą się na zmniejszenie swojego udziału).

    OdpowiedzUsuń